Nasze
życie to nic innego jak cała masa najróżniejszych procesów pozostających w
ciągłym ruchu. Każdy z nich rozwija się w sobie tylko właściwy sposób, wchodząc
jednocześnie w kontakt z innymi – zmieniając ich kierunek poprzez swój
przypadkowy wpływ, jak i samemu ulegając ich oddziaływaniu. Nie jesteśmy
świadomi żadnego z nich, najczęściej nie potrafimy ich w sobie dostrzec, a co
dopiero obserwować. Przyzwyczailiśmy się postrzegać rzeczywistość jako coś
statycznego, co nie ulega łatwo zmianie. Tymczasem rzeczywistość, w której
żyjemy, sama w sobie jest zmianą.
Niekiedy
z perspektywy czasu dostrzegamy jakiś decydujący moment w naszym życiu i
uświadamiamy sobie, że gdybyśmy wtedy postąpili inaczej, nasze życie w niczym
nie przypominałoby teraz tego, czym jest. Coś się wtedy decydowało, otwierały
się różne możliwości i to, którą z nich wybraliśmy zaważyło na tym, jak
wszystko potoczyło się dalej. Lecz wtedy nie mieliśmy tej świadomości. Nie
widzieliśmy tego tak jasno. Wtedy po prostu mechanicznie zareagowaliśmy w
typowy dla nas sposób. To nie my wybieraliśmy. To nasz nawyk zadecydował za
nas. Gdybyśmy w tamtym momencie mieli tę świadomość co teraz, że właśnie
decyduje się coś rozstrzygającego dla naszego życia, być może zdobylibyśmy się
na wysiłek powstrzymania odruchowej reakcji. Być może wtedy bylibyśmy w stanie
zobaczyć, jakie zadanie stawia przed nami dziejąca się właśnie sytuacja i wyszlibyśmy
mu naprzeciw – świadomie i odpowiedzialnie.
Każdy
proces ma takie momenty, w których zatrzymuje się jakby na chwilę. Napędzająca go
do tej pory siła wyczerpała się z jakiegoś powodu. Potrzebuje teraz nowego
impulsu. A to oznacza otwarcie różnych możliwości. Różnych kierunków. Jakbyśmy
stanęli przed kilkoma ścieżkami, z których każda prowadzi w zupełnie inne miejsca.
Od tego, którą z nich pójdziemy, zależy dokąd będziemy w stanie dojść.
Aby móc
dostrzec ten moment, kiedy wydarza się w procesie mojego życia, muszę być
przytomny, nie mogę spać. Muszę być w stanie widzieć. Ale całe moje życie
upływa głównie na wyobrażaniu sobie czegoś, na bycie myślami w przeszłości lub
przyszłości. Jak mogę być w stanie dostrzec to co jest teraz?
Dlatego
dostrzegę ten moment, owszem, ale znacznie później, za parę lub paręnaście lat.
Wspominając przeszłość dostrzegę nagle, że wtedy, właśnie wtedy przegapiłem
szansę na coś. Zacznę się wtedy oczywiście zastanawiać, co by było gdyby, snuć
rozmaite wizje, jak teraz wyglądałoby moje życie gdybym to i tamto wtedy,
tamtego dnia… A tymczasem kolejny proces, kolejny moment subtelnych zmian
będzie zachodził mechanicznie, nijak przeze mnie nie zauważony…