piątek, 5 października 2012

Autohipnoza


            Czy znasz taki mechanizm: uczysz się czegoś nowego, powiedzmy tańca. Wiesz, że pewną figurę zawsze musisz rozpocząć lewą nogą. Ale z jakiegoś niezrozumiałego powodu za każdym razem, zanim zdołasz pomyśleć, rozpoczynasz ją prawą. Poza tym wszystko idzie znakomicie, tylko ta nieszczęsna noga w tym jednym momencie. Próbujesz pamiętać, starasz się wcześniej już przygotować ciało, aby użyło tej właściwej nogi, ale zamiast tego nie dość, że wciąż popełniasz tę samą pomyłkę, to jeszcze zaczynasz popełniać następne, których dotąd nie robiłeś. Z kroku na krok jest coraz gorzej, coś, co wydawało się proste jeszcze pół minuty temu, teraz zda się czymś nieosiągalnym, ponad twoje możliwości. Walczysz, próbujesz podołać temu wszystkiemu, ale tylko coraz bardziej narasta w tobie złość na swoją nieporadność i umacnia się wściekłość, że nie umiesz opanować tak prostej rzeczy. W końcu poddajesz się, przestajesz nawet próbować i mówisz sobie: „To za trudne dla mnie, nigdy się tego nie nauczę.”
            Oto jeden z wielu możliwych przykładów autohipnozy. Co tu się bowiem zadziało? Dlaczego nie jestem w stanie opanować tak prostej rzeczy? Dlatego wskutek tego nawet to, co zdawało się już opanowane, zaczyna być nieosiągalne?
            Po pierwsze, od czego zaczyna się to wszystko? Co powoduje uruchomienie w tobie tego mechanizmu?
            Chęć natychmiastowego osiągnięcia celu.
            To oczywiste, że nauczenie się czegoś, co znacznie wykracza poza nasze dotychczasowe nawyki ruchowe, wymaga czasu. Efektów nie można spodziewać się od razu. Ciało musi mieć czas na to, aby się z nowymi dla niego rzeczami oswoić i aby je – użyję tego słowa – zrozumieć. Tak, ciało posiada swoje własne, specyficzne rozumienie, tak samo jak posiada swoją własną pamięć.
            Jednak chęć osiągnięcia efektu powoduje, że nie dajemy mu tego czasu. Przeciwnie sami na siebie zaczynamy wywierać presję: „dlaczego nie mogę opanować tak prostej rzecz?” A więc po pierwsze pretensja: „dlaczego nie mogę?” Po drugie podkopywanie wiary w we własne możliwości: „tak proste, a ja nie mogę.” Po trzecie absurdalny, nieuwzględniający specyfiki sytuacji nakaz: „muszę opanować!”
            Jeśli spojrzymy na to wszystko na zimno, z dystansu, może nas to co najwyżej śmieszyć. Opanowanie nowego tańca, czy w ogóle jakiejkolwiek nowej rzeczy, zawsze musi potrwać, jak już mówiliśmy. Poza tym wymaganie od siebie już teraz natychmiast tego, że coś ma ci wyjść, jest po prostu nieefektywne. Zaczynasz być tak mocno skoncentrowany na celu, na tym, aby go już osiągnąć, że przestaje ci wychodzić cokolwiek. Utożsamiasz się z celem, tym, co w twoim mniemaniu nim jest, przez co tracisz z oczu ten konkretny moment, w którym właśnie jesteś.
            Tak działa mechanizm autohipnozy.
            Co zaś powoduje, że tak łatwo podlegasz jego działaniu?
            Ano to, że nie dajesz sobie prawa do popełniania błędów. Krytykujesz siebie za to, że ci nie wychodzi, jesteś wściekły, dwoisz się i troisz, aby wyszło, a kiedy wciąż i wciąż nijak wyjść nie chce, rzucasz wszystko w diabły, poddając się bardzo przekonującemu w tej chwili przekonaniu – że po prostu nie jesteś w stanie i tyle. Trudno, widać to nie dla ciebie.
            Czy widzisz już, jak to funkcjonuje?
            Aby opanować cokolwiek nowego, trzeba dać sobie przyzwolenie na popełnianie błędów. Błąd to efekt tego, że twój nawykowy sposób reagowania zderza się z czymś nowym, czymś co nie stało się jeszcze ani nawykiem ani reakcją. Chęć osiągnięcia celu będzie tylko wzmacniać i nieustannie pobudzać twoje nawyki. To jedyne, co masz pod ręką, to jedyne, czego możesz użyć natychmiast. Ale chodzi przecież o to, aby właśnie nauczyć się czegoś nowego, nie zaś używać tego, co już od dawna nauczone i gotowe do użytku na zawołanie. Dlatego błędy są nie tylko nieuniknione, ale wręcz niezbędne. One pozwolą lepiej zobaczyć i zrozumieć różnicę między tym, co nawykowe – czyli już dane, a nowym – które należy przyswoić. Przyswoić, czyli sprawić, aby stało się twoje.
            Dając sobie prawo do błędu, dajesz sobie jednocześnie szansę na uniknięcie autohipnozy. A gdy już ją sobie dasz – postaraj się z niej skorzystać. Na moment stań się mniej mechaniczny niż zwykle. A wtedy pojawi się wiele rzeczy, których w życiu byś się nie spodziewał.
            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz