Nasze życie
jest życiem we śnie. Śpimy, ciągle pogrążeni w strumieniu skojarzeń,
projekcji, utożsamień. Nie dostrzegamy realnego świata, bo w nim nie przebywamy
– choć przebywa w nim fizycznie nasze ciało. W sytuacji tej jednak zawarte jest
jej rozwiązanie: wychodząc od ciała można powrócić do rzeczywistości.
Szczególnie
nasza współczesna kultura oddziela nas od tego, co w nas naturalnie wrodzone:
od instynktu i od świadomości ciała. Ma to wiele różnorakich przyczyn, których
na razie nie będę analizował. Na ten moment zajmijmy się czym innym. Nie – jak do
tego doszło, ale raczej – jak z tego wyjść.
Bycie uważnym
zaczyna się właśnie od odnowienia relacji z ciałem. Odczucie ciała – nie wyobrażanie
sobie tego, ale właśnie konkretne doświadczenie naszego ciała, wejście z nim w
kontakt tu i teraz – jest w stanie ustanowić pewne wewnętrzne połączenie, tak
aby pojawiła się nowa wyjątkowa jakość: świadomość. Na początku jako świadomość
konkretnych odczuć. Na przykład: odczucie ciężaru ciała.
To jest
początek. Ustanowienie kontaktu. Wchodzę w kontakt z samym sobą, ze swoim
ciałem, które przecież nie jest czymś ode mnie odrębnym. Urodziłem się w nim,
poruszam się za jego pomocą, doświadczam wszelkich wrażeń zmysłowych poprzez
nie, wreszcie myślę i czuję, dzięki jego różnorakim funkcjom.
Najprostszym
(co nie znaczy, że dla każdego łatwym w wykonaniu) ćwiczeniem jest odczuwanie
poszczególnych części ciała. Najlepiej położyć się plecami na podłodze i
wyobrazić sobie rodzaj mentalnego skanera, którym badamy kawałek po kawałku
nasze ciało. Zaczynamy dajmy na to od głowy. Próbujemy ją poczuć – jaki jest
jej ciężar, kształt? W których miejscach dotyka podłogi? Jaki nacisk w każdym z
tych miejsc odczuwamy? Skaner wolno sunie w dół. Szyja. Które jej mięśnie są
napięte? Które mocniej, które słabiej? Czy możemy poczuć te, które są
rozluźnione? Czym różni się odczucie jednych od drugich? I tak dalej, w dół
ciała. Powoli, ważne aby naprawdę poczuć badane rejony, aby mieć ich fizyczne,
jak najbardziej precyzyjne i wyraziste doznanie.
Brzmi prosto,
ale ten, kto jeszcze nigdy nie próbował, zdziwi się jak trudne jest to zadanie
do wykonania. Jak słaby mamy kontakt z własnym ciałem. Jak ciężko je poczuć,
jak mało rozpoznane jest ono w naszym odczuwaniu. Jak słabe i ulotne są na
początku wszelkie jego doznania. Ile wysiłku i koncentracji trzeba, aby
osiągnąć odczucie choćby jednej grupy mięśni.
Tylko poprzez
zbudowanie kontaktu z ciałem można stać się uważnym. Nawet najbardziej skrajnie
dualistyczne nurty w różnych tradycjach duchowych swe ćwiczenia medytacyjne
zawsze opierały na pracy z ciałem (utrzymywanie konkretnych pozycji kręgosłupa,
praca z oddechem, ćwiczenia ascetyczne jak powstrzymywanie się od pokarmów
etc.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz