czwartek, 26 lipca 2012

Sens istnienia


            Każdy człowiek przynajmniej raz w życiu zastanawiał się nad sensem swojego istnienia. Po co tutaj jestem? Skąd się wziąłem? Czy moje życie ma jakiś wyższy cel? Jeśli tak, to jaki? Takie pytania co jakiś czas powracają natrętnie, często nie dając nam spokoju. Czasem próbujemy wręcz znaleźć pierwszą lepszą odpowiedź, aby tylko się od nich uwolnić, ale z reguły nie jest to takie proste. Próbujemy jej szukać w książkach, systemach filozoficznych, nauce, sztuce, religii… I jeśli potrafimy być wobec siebie uczciwi, będziemy musieli przyznać, że nigdzie tam nie jesteśmy w stanie jej znaleźć. Teorie filozoficzne czy naukowe, jak przekonująco by nie brzmiały, nie dają nam poczucia, że naprawdę coś zrozumieliśmy. Natarczywe wewnętrzne pytanie wciąż pozostaje niezaspokojone i męczy jak męczyło. Czasem męczy tak bardzo, że wpadamy w sidła jakiejś sekty, oferującej łatwe odpowiedzi za cenę stłumienia w sobie umiejętności krytycznego myślenia.
            W końcu zaczynamy wątpić – czy na to pytanie w ogóle istnieje jakakolwiek odpowiedź? A może sens jest tylko wymysłem naszego umysłu i poza nim nic takiego nie istnieje i istnieć nie może?
            Tylko, czy zanim zaczęliśmy szukać odpowiedzi, zastanowiliśmy się chociaż nad tym, jak jej szukać?
            Spróbujmy najpierw poznać siebie. Poobserwujmy nasze funkcjonowanie w różnych sytuacjach. Jak zachowuje się nasze ciało, w jaki sposób powstają nasze emocje, skąd biorą się nasze myśli. Nim zadamy nasze pytanie i rozpoczniemy poszukiwania odpowiedzi, postarajmy wcześniej dowiedzieć się – kto pyta?
            Większość naszego życia upływa na mechanicznym reagowaniu. Lecz czasem, bardzo rzadko, pojawiają się w nim sytuacje niepotoczne, kiedy wydarza się coś niezwykłego. Nasze działania, nasze uczucia, nasze myśli mają wtedy zupełnie inną jakość niż na co dzień. Co takiego się wtedy dzieje? Na chwilę przestaliśmy być mechaniczni, udało nam się nie zareagować, przez krótki moment zobaczyliśmy coś naprawdę, a nie tylko przez pryzmat z góry powziętych sądów i przekonań.
            Zwykły umysł nie może zrozumieć rzeczy, które wykraczają poza potoczną rzeczywistość. Nie jest to zresztą jego zadaniem. Jest nim owszem: układanie planu dnia, robienie zakupów, podtrzymywanie relacji z innymi, chodzenie do pracy, czytanie gazet, prowadzenie samochodu, ugotowanie obiadu etc., słowem wszystkie czynności, bez których nie bylibyśmy w stanie funkcjonować na co dzień.
Próbując zrozumieć sens naszego życia poprzez czytanie książek lub zasięganie opinii autorytetów, staramy się zwykłym umysłem uchwycić coś, coś zupełnie wykracza poza „zwykłą” rzeczywistość. Używamy złego narzędzia.
Prawdziwe zrozumienie nigdy nie będzie zrozumieniem intelektualnym. Intelekt może zgromadzić wiedzę, ale nie jest w stanie jej zrozumieć. Tylko wyższy umysł może. Dlatego, aby być w stanie cokolwiek zrozumieć musimy najpierw potrafić się z nim połączyć.
Co więcej – prawdziwe zrozumienie osiągnąć można tylko poprzez doświadczenie. To dlatego, kiedy pytamy starych ludzi o różne rzeczy, odnosimy wrażenie, że oni pojmują coś, czego my mimo wielkich wysiłków pojąć nie jesteśmy w stanie. Chcemy wydobyć od nich tę wiedzę, tak aby samemu też to pojąć, ale nigdy się nie udaje. Nie może. Żeby zrozumieć, musielibyśmy przeżyć całe ich życie. 

1 komentarz: