Każdy
człowiek przynajmniej raz w życiu zastanawiał się nad sensem swojego istnienia.
Po co tutaj jestem? Skąd się wziąłem? Czy moje życie ma jakiś wyższy cel? Jeśli
tak, to jaki? Takie pytania co jakiś czas powracają natrętnie, często nie dając
nam spokoju. Czasem próbujemy wręcz znaleźć pierwszą lepszą odpowiedź, aby
tylko się od nich uwolnić, ale z reguły nie jest to takie proste. Próbujemy jej
szukać w książkach, systemach filozoficznych, nauce, sztuce, religii… I jeśli
potrafimy być wobec siebie uczciwi, będziemy musieli przyznać, że nigdzie tam
nie jesteśmy w stanie jej znaleźć. Teorie filozoficzne czy naukowe, jak
przekonująco by nie brzmiały, nie dają nam poczucia, że naprawdę coś
zrozumieliśmy. Natarczywe wewnętrzne pytanie wciąż pozostaje niezaspokojone i
męczy jak męczyło. Czasem męczy tak bardzo, że wpadamy w sidła jakiejś sekty,
oferującej łatwe odpowiedzi za cenę stłumienia w sobie umiejętności krytycznego
myślenia.
W końcu
zaczynamy wątpić – czy na to pytanie w ogóle istnieje jakakolwiek odpowiedź? A
może sens jest tylko wymysłem naszego umysłu i poza nim nic takiego nie
istnieje i istnieć nie może?
Tylko, czy
zanim zaczęliśmy szukać odpowiedzi, zastanowiliśmy się chociaż nad tym, jak jej szukać?
Spróbujmy
najpierw poznać siebie. Poobserwujmy nasze funkcjonowanie w różnych sytuacjach.
Jak zachowuje się nasze ciało, w jaki sposób powstają nasze emocje, skąd biorą
się nasze myśli. Nim zadamy nasze pytanie i rozpoczniemy poszukiwania
odpowiedzi, postarajmy wcześniej dowiedzieć się – kto pyta?
Większość
naszego życia upływa na mechanicznym reagowaniu.
Lecz czasem, bardzo rzadko, pojawiają się w nim sytuacje niepotoczne, kiedy
wydarza się coś niezwykłego. Nasze działania, nasze uczucia, nasze myśli mają
wtedy zupełnie inną jakość niż na co dzień. Co takiego się wtedy dzieje? Na
chwilę przestaliśmy być mechaniczni, udało nam się nie zareagować, przez krótki
moment zobaczyliśmy coś naprawdę, a nie tylko przez pryzmat z góry
powziętych sądów i przekonań.
Zwykły
umysł nie może zrozumieć rzeczy, które wykraczają poza potoczną rzeczywistość.
Nie jest to zresztą jego zadaniem. Jest nim owszem: układanie planu dnia,
robienie zakupów, podtrzymywanie relacji z innymi, chodzenie do pracy, czytanie
gazet, prowadzenie samochodu, ugotowanie obiadu etc., słowem wszystkie
czynności, bez których nie bylibyśmy w stanie funkcjonować na co dzień.
Próbując zrozumieć sens naszego
życia poprzez czytanie książek lub zasięganie opinii autorytetów, staramy się
zwykłym umysłem uchwycić coś, coś zupełnie wykracza poza „zwykłą”
rzeczywistość. Używamy złego narzędzia.
Prawdziwe zrozumienie nigdy nie
będzie zrozumieniem intelektualnym. Intelekt może zgromadzić wiedzę, ale nie
jest w stanie jej zrozumieć. Tylko
wyższy umysł może. Dlatego, aby być w stanie cokolwiek zrozumieć musimy najpierw potrafić się z nim połączyć.
Co więcej – prawdziwe zrozumienie
osiągnąć można tylko poprzez doświadczenie. To dlatego, kiedy pytamy starych
ludzi o różne rzeczy, odnosimy wrażenie, że oni pojmują coś, czego my mimo
wielkich wysiłków pojąć nie jesteśmy w stanie. Chcemy wydobyć od nich tę
wiedzę, tak aby samemu też to pojąć, ale nigdy się nie udaje. Nie może. Żeby
zrozumieć, musielibyśmy przeżyć całe ich życie.
fajne:)
OdpowiedzUsuń