wtorek, 31 lipca 2012

Człowiek jako całość


            Gdybyśmy zapytali samych siebie o to, w jaki sposób rozumiemy takie pojęcia jak dusza i ciało, najprawdopodobniej odkrylibyśmy szybko w sobie wyobrażenie niematerialnego tworu zamkniętego w materialnym ciele i połączonego z nim w jakiś sposób. Pewnie też zaświtałby nam obraz duszy wydającej ciału różne dyspozycje, którym to drugie podporządkowuje się bądź nie. W każdym bądź razie tkwi w nas głęboko tendencja do myślenia o duszy i ciele jako o dwóch różnych bytach, pozostających względem siebie w nieustannej sprzeczności. Taki sposób postrzegania siebie i świata jest oczywiście wynikiem różnych przekonań i obrazów, jakie przejmujemy wraz z dziedzictwem kulturowym, w którym przyszło nam wyrastać.
Myślenie w kategoriach dualizmu przekłada się na wiele bardzo konkretnych i wymiernych rzeczy związanych z naszym codziennym funkcjonowaniem. Na przykład często wydaje nam się, że jesteśmy fizycznie wyczerpani, chociaż tak naprawdę zmęczenie jest psychiczne i to umysł „wmówił” ciału zmęczenie – na tyle skutecznie, że ono faktycznie zaczęło je odczuwać. Każdy, kto chodził po górach doświadczył sytuacji, w której jest przekonany, że nie ujdzie już ani centymetra więcej, a jednocześnie iść trzeba, bo jesteśmy w samym środku szlaku, nigdzie nie widać choćby jednego człowieka, za chwilę zacznie się ściemniać itd. – i oto nagle odkrywa w sobie rezerwy sił i mocy, jakie jeszcze parę minut temu zdawały się być ostatecznie wyczerpane. Z drugiej zaś strony – inny przykład zupełnie odwrotnej sytuacji: zdarza się, że ktoś uskarża się na to, że ciężko mu się myśli, widzi wszystko w czarnych kolorach i brak mu motywacji do życia, po czym po wizycie u dobrego dietetyka okazuje się, że zmiana nawyków żywieniowych zaowocowała dajmy na to uregulowaniem poziomu cukru i cholesterolu w związku z czym stan psychiczny danej osoby zmienił się radykalnie w ciągu tygodnia.
Nie chcę tutaj nikogo namawiać do zmiany poglądów czy przekonań dotyczących kwestii ciała, duszy i tym podobnych zagadnień. Zostawmy to metafizyce. To, co chciałbym zaproponować, to jak zwykle obserwacja i uważne przyjrzenie się różnym mechanizmom, jakie w nas działają.
Proponuję proste ćwiczenie.
Stań na podłodze i zamknij oczy. Spróbuj mieć odczucie swych rąk. Pomyśl o tym, że ludzka ręka waży średnio około czterech kilogramów. Poczuj ten ciężar w każdej ręce. Wyobraź sobie, że do każdej ręki masz przywiązane cztery kilogramowe torebki cukru. Powoli podnoś teraz obie ręce, wraz z uwiązanymi na nich torebkami, aż dojdą do pozycji horyzontalnej. Powinno ci to zając około pół minuty. Kiedy poczujesz, że dłonie znalazły się już mniej więcej na wysokości twojej klatki piersiowej, zatrzymaj ruch rąk i potrzymaj je jakiś czas w tej pozycji, starając się nie gubić ich odczucia. Cztery torebki cukru wciąż wiszą przywiązane do nich w twojej wyobraźni. Teraz opuść ręce powoli.
Strząśnij dłonie, przejdź się trochę po pokoju, po czym znów stań w tym samym miejscu. Zamknij oczy. Poczuj swoje ręce wiszące luźno wzdłuż boków. Teraz wyobraź sobie, że do każdej z nich przywiązano po cztery duże baloniki. Przy pomocy specjalnych rurek do baloników zaczyna być pompowane powietrze. W miarę jak zaczynają się one nim napełniać twoje ręce stopniowo podnoszą się do góry. Kiedy baloniki są już w pełni wypełnione powietrzem, ręce znajdują się w pozycji horyzontalnej. Tutaj zatrzymaj ich ruch, chociaż baloniki wciąż ciągną je do góry. Koncentruj się w dalszym ciągu na odczuwaniu ciężaru swych rąk. Po krótkiej chwili wyobraź sobie, że powietrze stopniowo zaczyna wylatywać z baloników i wraz z tym twoje ręce zaczynają opadać. Powoli. Delikatnie. Aż powietrze zejdzie całkiem i ręce znajdą się z powrotem po obu bokach ciała.
Czy zaobserwowałeś różnicę w odczuwaniu ciężaru rąk za pierwszym i za drugim razem? Prawda, że była konkretnie odczuwalna? A przecież torebki cukru i baloniki znajdowały się w twojej wyobraźni, nie były fizycznie doczepione do rąk.
To proste ćwiczenie pokazuje jak bardzo nasza psychika jest powiązana z naszym ciałem. Tak naprawdę idea oddzielania jednego od drugiego wynika tylko z naszego myślenia. Nie da się oddzielić tego, co dzieje się w naszym organizmie od stanu psychicznego, jakiemu podlegamy i vice versa.
Bardzo ciekawym doświadczeniem jest obserwowanie w sobie tych zależności, we wszelkich możliwych sytuacjach życia codziennego. Można wtedy odkryć wiele fascynujących faktów, jak choćby to, do jakiego stopnia sposób nasze nawykowe pozycje ciała (podczas siadania, stania, chodzenia etc.) odzwierciedlają nieświadome wyobrażenia, jakie żywimy na swój temat. A może to te wyobrażenia są odzwierciedleniem sposobu, w jaki funkcjonuje ciało? (Tak właśnie wpada się w pułapki języka, noszącego w sobie dualistyczny obraz świata – tak naprawdę oczywiście nie ma tutaj żadnej alternatywy, obie sytuacje są tym samym. Ale to już można zweryfikować tylko poprzez własne doświadczenie.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz